whoracle: To że ktoś jest osobą publiczną nie oznacza, że jego wszystkie sprawy prywatne stają się publicznymi...
Roo nie puknął żony kolegi z drużyny, kolegi z drużyny zresztą też nie... nie puknął nieletniej - tylko najzwyczajniej w świecie zdradził swoją żonę, co tak naprawdę nie jest czynem prawnie zabronionym.
Informacja przedostała się do opinii publicznej dzięki dziennikarzowi, który w ten sposób zarabia ,więc jemu nie ma się co dziwić, ale nie daje nam to z automatu prawa do yyy zastanawiania się, czy jest to moralne, czy nie, czy żona powinna mu wybaczyć, czy nie, czy powinien zagrać w następnym meczu, czy nie.
Jest to sprawa TYLKO I WYŁĄCZNIE między trójką ludzi - Rooneyem, szanowną małżonką oraz Panią świadczącą usługę. (+Capello, SAF)
I jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy prawem do ewentualnej informacji na temat życia osoby publicznej, a całkowitym prawem do wszelkich informacji na jej temat, oraz prawem do oceniania danej osoby to dla mnie TY jesteś osobą moralnie wątpliwą...
Rooney jest piłkarzem FFS i reprezentuje TYLKO I WYŁĄCZNIE tą "piłkarską" stronę Anglii. Można oceniać jak grał, gra, usiłować przewidywać jak będzie grał w przyszłości, wściekać się na niego za niewykorzystane sytuacje, zachowanie NA BOISKU, czy za stosunki z kolegami z drużyny, które mogą wpływać na atmosferę w grupie.
Dopóki sam Rooney nie zdecyduje się pokazać nam np. w programie telewizyjnym jakim jest kucharzem to nic nam do jego innych umiejętności NIŻ TYCH piłkarskich.
I tu tak samo, dopóki Roo nie pójdzie do jakiejś Vivy, czy czegoś (albo nie zrobi tego jego żona) to nie mamy prawa wchodzić z buta w jego życie...
I żeby nikt mi nie wyjeżdżał z kitem, że Roo jest idolem dzieci i powinien świecić przykładem, bo od wychowania tych dzieciaków są rodzice :/