Zespoły angielskiej Premier League rozgrywają swoje mecze kontrolne przed sezonem 2016/2017. Z pewnością śledzicie poczynania Czerwonych Diabłów, jednak czy zaczęliście przyglądać się poczynaniom pozostałych drużyn? Oczywiście sercem pozostańmy „Diabłami”, ale w kontekście Fantasy Premier League warto wiedzieć, w jaki sposób obserwować rywali aby wykorzystać ich mocne strony w naszych drużynach. Przed Wami drugi wpis mojego cyklu dotyczącego Fantasy Premier League.
» Dołącz do ligi DevilPage.pl w Fantasy Premier League
Przede wszystkim chciałbym Wam gorąco podziękować. W chwili pisania tegoż tekstu w lidze DevilPage.pl wpisanych było przeszło 300 graczy. To dla mnie ogromna radość i duma, że mam do czynienia z tak licznym gronem zainteresowanych, dzięki że jesteście! Dla osób, które dopiero mają zamiar dołączyć do zabawy przypomnę numer naszej ligi: 130966-103377. Po zrealizowaniu Waszej menadżerskiej fantazji i zatwierdzeniu przez system Waszego zespołu, wejdźcie w zakładkę „leagues” a następnie „create and join new leagues” i wybierzcie „join”, teraz pozostaje Wam już wybrać „private league”, podać numer ligi DevilPage.pl i zatwierdzić – witamy w piekle!
Podobno pierwszy milion trzeba ukraść, a potem już jest z górki. Premier League hojnie obdarowuje swoich graczy i na „dobry początek” dostajemy 100 milionów funtów. Momentalnie pojawia się pytanie – co z taką kasą zrobić? Najchętniej kupilibyśmy 15 ulubionych zawodników z „diabełkiem” na piersi i czekali na rozwój wydarzeń. Niestety limit trzech zawodników z jednej drużyny skutecznie uniemożliwia nam taką taktykę. Cóż zatem zrobić? Jak zoptymalizować nasz zespół?
Można stworzyć drużynę naszpikowaną gwiazdami, z drogim Aguero, Zlatanem, Alexisem, Hazardem, a pozostały budżet przeznaczyć na mniej perspektywicznych, tańszych graczy. Taka hurraoptymistyczna taktyka może zaowocować w ciągu sezonu… raz, no może dwa. Nie mam niestety dokładnych danych z ostatnich sezonów, dlatego jeżeli ktoś z Was pamięta lepiej, to proszę o komentarz, ale często zawodnikami kolejki w FPL zostają piłkarze o nieco egzotycznym rodowodzie np. dwa lata temu Matt Phillips z QPR zszokował wszystkich zgarniając ponad 20 punktów, albo pamiętna bonanza punktowa, kiedy Southampton rozgromiło Sunderland 8-0 a Tadic w posagu wniósł 3 asysty i gola. Czy to znaczy, że mój zespół powinien składać się z samych „młodych” wilczków, których popularność w FPL osiąga zawrotne 5%? Oczywiście, że nie! Wystarczy przypomnieć wyczyn Aguero z poprzedniego sezonu, kiedy wpakował 5 goli późniejszym spadkowiczom z Newcastle.
Kluczową w mojej opinii kwestią jest zatem balans w zespole (może van Gaal by się sprawdził w FPL?). Powinniśmy dobierać skład w taki sposób, aby w pełni wykorzystywać panujące warunki. Co mam na myśli? Czasem lepiej odpuścić wystawienie do składu chimerycznego Rooneya, a w jego miejsce wstawić mniejsze nazwisko, kogoś kto błyszczał formą w poprzednich spotkaniach i dodatkowo rozgrywa mecz z pewnym spadkowiczem pod koniec sezonu (patrz Long vs Aston Villa z poprzedniego sezonu).
Dodatkowo, zbalansowana ławka rezerwowych spłaci się momentalnie, gdy w wyniku urazu na treningu przed meczem jeden z gwiazdorów nie będzie mógł zagrać. W takiej sytuacji algorytm FPL automatycznie wprowadza pierwszego z naszych rezerwowych graczy, który akurat przypadkiem strzelił gola, miło prawda? Zatem balans, mości Państwo, balans.
Twórcy FPL zdając sobie sprawę, że bez umiejętności przewidywania przyszłości trudno będzie osiągać wysokie wyniki w ich grze. Dlatego dostajemy od gamemasterów kilka „sztuczek” żeby zagryźć gorzki smak nietrafionego transferu lub marnych 24 pkt zespołu.
Pierwszym, podstawowym udogodnieniem w walce o wysokie wyniki jest mianowanie jednego z zawodników naszej drużyny kapitanem (C), a drugiego vice-kapitanem (V). Wybrany przed każdą kolejką kapitan (w razie opuszczenia meczu przez kapitana, to vice pełni jego obowiązki) będzie gryzł trawę za dwóch, tzn. jego punkty zostaną zdublowane. Łatwo zatem policzyć, że kibic United, który w odpowiednim momencie schował swoją dumę do kieszeni i wystawił rok temu Aguero na kapitanie w meczu przeciwko Newcastle zgarnął z tego tytułu 50 punktów. Dla porównania dodam, że mój średni kolejkowy dorobek w zeszłym sezonie wyniósł 57… Dodatkowo umiejętność kontrolowanego schowania ego może okazać się przydatna w relacjach z innymi, także FPL uczy życia ;)
Drugim kołem ratunkowym jest „dzika karta” (wild card, „WC”) – dwa razy w sezonie możemy dokonać kompletnej przebudowy naszego składu, bez obawy o karne punkty. Zwyczajowo co tydzień możemy dokonać tylko jednego darmowego transferu, a każdy kolejny (tzw. „hit”) uderza nas z mocą 4 ujemnych punktów. Dzika karta jest szczególnie przydatna w momentach zwątpienia, plagi kontuzji, albo gdy Wasza dziewczyna czekając aż wrócicie z pracy „chciała wam tylko pomóc” i kupiła Jesusa Navasa i innych Hiszpanów, bo byli przystojni. Skąd ona biedna mogła wiedzieć, że ci przystojniacy nie powąchali murawy od kilkunastu kolejek. Coś o takich historiach wiem… Dzikie karty cieszą się wielką popularnością, szczególnie w okolicach 2-3 kolejki, kiedy to rzeczywistość zadaje ostateczny cios w naszą dumę, gdy okazuje się, że ze składu, który stworzyliśmy nie zagrało 6-7 zawodników, że wakacyjne godziny poświęcone na oglądanie meczów przedsezonowych można sprowadzić do jednego słowa zaczynającego się na literę „k”. Tak, 2. kolejka i WC to para doskonale dobrana.
Na zagrychę czipsy, dokładnie trzy.
- All out attack (możliwość jednorazowego zastosowania ultraofensywnej taktyki 2-5-3). Czipsa tego warto skosztować, gdy jesteśmy przekonani, że nasza ofensywna ósemka jest w formie, a dodatkowo sprzyja im kalendarz. W zeszłym roku dostałem lekkiej niestrawności po spożyciu, wszak obrońcy z mojej ławki zdobyli więcej punktów niż ofensywni.
- Bench boost (jednorazowo, w wybranej kolejce punktują nam wszyscy zawodnicy z drużyny, a nie jedynie wybrana 11). Ta zakąska wygląda wyjątkowo smakowicie. Wykorzystanie 15 zawodników to potencjał porównywalny z talentem Rashforda. Jedna zasada do zapamiętania – cała piętnastka musi zagrać. Rok temu ten czips omal nie przysporzył mi wrzodów żołądka – 12 zawodników zapunktowało…
- Triple Captain (jednorazowo wynik kapitana w danej kolejce mnożony jest nie przez 2, a przez 3). Na deser czips najsłodszy, wisienka na torcie. Czips trampolina sukcesu, a zarazem czips przeklęty strącający drużynę w nicość. Geniusze, którzy obdarowali grubym C (triple) Aguero w meczu z Newcastle zasmakowali ambrozji w postaci 75 punktów! Ten sam czips w kolejce 38. zeszłego sezonu przemienił w troglodytów wszystkich naiwnych, którzy zaufali Alexisowi w domowym meczu z Aston Villą.
Na koniec kilka słów o moim najtrudniejszym czasie podczas sezonu - okres świąteczno-noworoczny. Ogrom piłkarskich zdarzeń, nagromadzenie kontuzji, kartek, wykluczeń, rozczarowań. Brak czasu na wnikliwe analizy, decyzje podejmowane w ciągu 3 dni… kto w styczniu jest na czele Premier League ten zostanie mistrzem – zwykło się mawiać. Podobnie jest i z FPL. Wszyscy, którym udało się utrzymać w czołówce swoich lig w tym gorącym okresie mogą wypiąć dumnie pierś – rozdziewiczyliście FPL. Ten pierwszy raz wciąż jeszcze przede mną.
Następny wpis będzie mniej teoretyczny, bardziej praktyczny. Postaram się przygotować listę gorących nazwisk, które warto zapoznać przed startem sezonu.Tyle ode mnie na dziś. Jeszcze raz przypominam numer naszej ligi 130966-103377. Życzę wam cierpliwości i dobrych wyborów. Piona!
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.