Dryblas: Jak czytam te wszystkie żałosne komentarze to mi się chce płakać.
Czego wy do jasnej cholery oczekujecie od Davida?
Że podpisze kontrakt? Nie podpisze. Jest piłkarzem, to jego zawód. Ma z nami ważną umowę do końca czerwca 2016 roku i w pełni profesjonalnie się z niej wywiązuje. Co zrobi po zakończeniu umowy to już TYLKO I WYŁĄCZNIE jego sprawa. Może pójść do Realu, może pójść do Lechii Gdańsk.
Może oczekujecie, że się jasno określi? Że co? Co on ma niby powiedzieć? Że chce odejść? I co wtedy? Takich rzeczy po prostu się nie mówi, tylko się cierpliwie czeka, wykonując swoją robotę. Załóżmy, że David rzeczywiście to powie. Real złoży śmieszną ofertę. Manchester odrzuci. Real będzie krzyczał, że Manchester zniewala DDG i nie pozwala mu odejść. DDG zostanie na kolejny sezon. Smród w szatni zostanie do końca jego pobytu.
Co rusz pojawiają się argumenty, że nikt nie jest ważniejszy od klubu. Oczywiście, DDG powinien rozstać się z dziewczyną i z pieśnią na ustach rzucić się do gabinetu Eda, żeby podpisać nowy kontrakt. Ponieważ Manchester jest najważniejszy. Nie jakieś tam śmieszne życie osobiste, ale klub i tylko klub! Glory, glory!
Jakby David chciał podpisać z nami kontrakt, zrobiłby to już jakiś czas temu. Żaden gimbazjalny szantaż z graniem rok w rezerwach nie zmusi go do podpisania kontraktu. Do tego w takim klubie nie ma miejsca na takie rzeczy, mimo że spełniłoby się marzenie niejednego stałego bywalca dewilpejdża, który uśmiechnąłby się pod dziewiczym wąsem.
Jeżeli wierzycie, że David rzeczywiście powiedział, że nie jest gotowy do gry to mam dla was złą wiadomość. Koleś gra u nas od czterech sezonów, z czego przez pierwsze dwa był wyszydzany, wyśmiewany i przekonywany, że nie nadaje się do gry w tej lidze. Dał sobie radę, przeżył to, bo jest silny psychicznie. Jeżeli naprawdę uwierzyliście, że "brakuje mu koncentracji" i "nie może się skupić na meczu przez transfer", to ręce opadają...
Ta rozmowa prawdopodobnie rzeczywiście miała miejsce, ale LvG usłyszał, co chciał - z jego upośledzonym angielskim nie jest to wybitnie trudne, usłyszał też to, co pasowało mu do filozofii, procesu.
Całą tą sytuacją z DDG Van Gaal zasłużył na ogromnego Karnego K. Sadzanie na ławce naszego najlepszego bramkarza, dwie klasy lepszego od kolejnego w hierarchii, jest po prostu działaniem na szkodę klubu. A że jest w czepku urodzony to jego hazardowa zagrywka nie wystrzeliła mu w dupę i Romero bramki nie puścił. Romero zagrał dobrze, co do tego nie ma wątpliwości. Ale jeżeli ktokolwiek uważa, że Romero jest bramkarzem, który mógłby mieć pierwszy plac w klubie takim jak Manchester United to nie mam z nim o czym dyskutować, bo kompletnie nie zna się na piłce.
A te teksty o "szczeniaku", "zabraniu pensji" i tym podobne świadczą bardziej o autorach, niż o opisywanej osobie.