Carrick: Porażka nas nie przygniecie

Rewanżowy mecz będzie dla Manchesteru United tym o być albo nie być w europejskich pucharach. W pierwszej potyczce z Lwami mistrzowie Anglii przegrali 2-3 na własnym stadionie, co stawia ich w wyjątkowo trudnej sytuacji.

Wcześniej szumnie zapowiadany triumf w Lidze Europy wydaje się być coraz bardziej odległy, jednakże Michael Carrick nie traci wiary i zapowiada ostrą walkę w Bilbao.

- Od początku wiedzieliśmy, że rywalizacja z Athleticiem nie będzie należała do najłatwiejszych i wszystko rozstrzygnie się w drugim meczu. Jesteśmy zawiedzeni porażką na Old Trafford, bo tamtego wieczoru nie byliśmy sobą - przyznał Carrick.

- Jesteśmy świadomi klasy i możliwości rywala. Nasze położenie jest trudne, ale nie jest to dla nas nowa sytuacja. W tym sezonie na wyjazdach prezentujemy się dobrze, co pozwala nam z nadzieją wyczekiwać na rewanż.

Reprezentant Anglii odniósł się także do sytuacji, w której goście zdobyli trzecią bramkę. Baskowie wpakowali piłkę do siatki po tym, jak gra została zatrzymana, gdyż Patrice Evra zgubił but.

- Ich trzeci gol padł w dziwnych okolicznościach. W pewnym momencie stanęliśmy, bo sędzia zatrzymał grę, ale goście grali dalej i podwyższyli prowadzenie. Później otrzymaliśmy swojego rodzaju rekompensatę w postaci jedenastki, ale mimo wszystko ich bramka jest warta więcej, bo zdobyta na wyjeździe.

Choć czwartkowy wieczór nie był zbyt udany, Czerwone Diabły nie zamierzają popadać w depresję i już szykują się do walki o punkty w Premier League, gdzie ich następnym rywalem będzie West Bromwich Albion.

- Będziemy gotowi na niedzielę, porażka z Bilbao nas nie przygniecie. Dzień przed meczem zbierzemy się razem do kupy, wzajemnie zmotywujemy i nazajutrz przystąpimy do walki - zakończył 30-latek.