Argentyński pomocnik Juan Sebastian Veron rozpoczął niecodzienny atak na Premier League twierdząc, że jego gra w Manchesterze United i Chelsea niemal doprowadziła go do rezygnacji z kariery piłkarskiej. Była gwiazda Lazio spędziła w Anglii trzy lata kosztując łącznie kluby z Londynu i Manchesteru blisko 43 miliony funtów.
» Veron o karierze klubowej i reprezentacji Argentyny
Po opuszczeniu Stamford Bridge w 2004 roku, Argentyńczyk powrócił do Serie A, gdzie kilka lat wcześniej reprezentował barwy rzymskiego Lazio. Po dwuletnim pobycie w Interze Mediolan zdecydował się na powrót do klubu, w którym rozpoczynał zawodową karierę – Estudiantes. Oczekiwano, że Veron zniknie ze świata piłki nożnej, jednak on powrócił i rozegrał kilka naprawdę świetnych spotkań w drużynie Diego Maradony, a na obecnych Mistrzostwach Świata odgrywa kluczową rolę.
- Wędrowałem po Europie jak cygan nie mogąc znaleźć szczęścia lub kogoś, kto by mnie zrozumiał. Dlatego wróciłem do Estudiantes. Byłem zmęczony wiecznymi przenosinami. Spektakularna Premier League w Anglii to nie wszystko. Nie było to dla mnie nad wyraz fascynujące, a w dodatku nie okazano mi ciepła w Manchesterze – tłumaczy dziennikarzom Veron.
- Paul Scholes nie musiał się rozgrzewać. Stawał 50 metrów od bramki i strzelał, nawet jeśli było minus pięć stopni. Zrobiłem tak raz i nabawiłem się urazu od mięśni koło kolana, aż po samo biodro. Nigdy nie byłem szczęśliwy w Anglii i stąd pytanie, czy aby na pewno chcę kontynuować tam moją karierę.
- Nigdy nie widziałem tego sportu przez pryzmat działalności gospodarczej, nawet jeśli jest to mój zawód. Cieszę się grą i uwielbiam gdy w klubie jest konkurencja, gdy mogę obserwować jak dany piłkarz się rozwija. Po Mistrzostwach Świata zamierzam zrezygnować z gry dla reprezentacji, lecz chcę kontynuować grę w piłkę. Nie przypuszczałem, że dane będzie mi zagrać aż w trzech turniejach Mundialu.
35-latek nie krył zaskoczenia, kiedy w kadrze na Mundial nie znaleźli się Pablo Aimar i Estaban Cambiasso, jednakże mając w grupie Nigerię i Grecję, Veron pokazał, że wciąż potrafi grać na najwyższym poziomie i, że jest w stanie poprowadzić Argentynę do wygrania Mistrzostwa Świata. Mając na uwadze turniej z 2002 roku, Juan Sebastian ostrzegł swoich kolegów, że opieranie gry o Leo Messi’ego może być bardzo niekorzystne dla taktyki drużyny.
- Jako zespół, nie możemy polegać wyłącznie na Messim – ostrzegał. – Jeśli chcemy osiągać dobre rezultaty z nim w składzie, wszyscy musimy bardzo ciężko pracować, po to, by czuł się jak w Barcelonie. Każdy oczekuje od niego cudów, takich jak w Katalonii, ale zrozumcie, on spędza tam cały rok, a w reprezentacji widzimy się raz na miesiąc i to w dodatku na kilka dni. To niemożliwe by nabrał tej samej pewności i zaufania do partnerów w tak krótkim czasie.
Veron mówił również o dumie, którą czuł po grze z Maradoną. Trener Argentyńczyków i prawdopodobnie najlepszy piłkarz w historii tego sportu, sprawuje bardzo opiekuńczą władzę nad swoim zespołem, mając w swoim składzie również kilku weteranów.
- Fakt, że grałem z Maradoną jest czymś wspaniałym. Była to najwspanialsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Jego słowa, podanie, wybuchy … to wszystko było czymś niesamowitym i nadawało mojej grze inny wymiar. Diego lubi być blisko swoich piłkarzy. Dużo mówi i tłumaczy, bardzo angażuje się w życie zespołu. Przed Mistrzostwami Świata udał się do Europy, aby porozmawiać z niektórymi zawodnikami w cztery oczy. To pokazuje jego zaangażowanie – zakończył.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.