kacpersky: No i tyle widzieliśmy Varane'a. To wygląda na klasyczne miganie się od pracy. Sezon przegraliśmy w okolicy stycznia-lutego, nie ma o co już grać - właściwie przy tej formie zespół pewnie będzie starał się dowieźć sensowne wyniki do końca sezonu. I tyle. Dla piłkarzy takich jak Varane - którzy w życiu trochę srebra zdążyli podnieść - to już zupełnie beznadziejna sprawa. Urazy mięśniowe to też urazy, których żaden fizjo czy lekarz nie będzie w stanie obiektywnie stwierdzić. ;) Nie podejrzewałbym w normalnych warunkach naszych piłkarzy o nieustanne szukanie wymówek, ale kurcze - jakoś w tym sezonie tych mięśniowych bólów piłkarze mieli bez liku. Większość pokrywała się z np. falą krytyki medialnej, jaka nastąpiła po kiepskim starcie sezonu. Moim zdaniem zawodnicy zwyczajnie bali się wziąć odpowiedzialność za grę zespołu i woleli oddać kolegom z formacji minuty na boisku. Bojaźliwość z jaką gramy, strach przed rywalem (przypomnę, że potrafili nas postraszyć: Nottingham, Burnley, fatalne Crystal Palace, Brentford, Sheffield, Fulham i Luton!). Nie mamy zawodników (poza Bruno, Maguierem, Dalotem i Garnacho), którzy zrobią wszystko, żeby tylko wyjść na murawę. Taka smutna prawda. Mental zawodników jest zwyczajnie niewłaściwy ani do stylu w jakim chcemy grać (chociaż należałoby pewnie zapytać, czy o jakimśÂ stylu w ogóle można mówić?), ani do kryzysów, który zawsze w zespole są.
Oczywiście to są moje bezpodstawne domysły, ale jakoś uargumentowane taką zwyczajną obserwacją tego, jak na boisku i na ławce wyglądają twarze piłkarzy.