W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
 |
 |
 |
 |
 |
 5' James Chester 13' David Meyler 19' Maynor Figueroa 73' Alex Bruce |
Chris Smalling 20' Wayne Rooney 26' James Chester (sam.) 66' Adnan Januzaj 34' Antonio Valencia 60' Wayne Rooney 73' Antonio Valencia 90'  |
|||
| Godzina: 13:45 | ||||
| Data: 26.12.2013 r. | ||||
| Stadion: KC Stadium |
||||
| Hull City: McGregor (Harper 46') - Bruce, Chester, Davies, Elmohamady - Figueroa (Boyd - 73'), Meyler (Koren 46'), Huddlestone, Livermore - Graham, Sagbo |
||||
| Manchester United: De Gea - Rafael (Januzaj 18'), Evra, Evans, Smalling - Valencia, Cleverley, Fletcher (Hernandez 61'), Young (Carrick 78') - Welbeck, Rooney |
||||
| W niesamowitym spotkaniu 18. kolejki Premier League Hull City przegrał na własnym stadionie z Manchesterem United 2:3 (2:2). Po kwadransie gry gospodarze prowadzili już 2:0 po golach Chestera i Meylera, ale niesamowita pogoń Czerwonych Diabłów sprawiła, że ostatecznie to podopieczni Davida Moyesa mogli się cieszyć z trzech punktów na KC Stadium. Sensacyjnie rozpoczęło się spotkanie na KC Stadium. W 4. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Huddleston, a po zamieszaniu podbramkowym Alex Bruce zdołał strącić piłkę głową na piąty metr, gdzie czekał już James Chester i wpakował futbolówkę pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Davida de Geę. Mecz nie mógł zacząć się lepiej dla podopiecznych Steve’a Bruce’a. W 9. minucie doszło do ostrego starcia bramkarza gospodarzy Allana McGregora z Ashleyem Youngiem. Po faulu angielskiego skrzydłowego szkocki golkiper nie podnosił się przez jakiś czas, ale na szczęście po chwili wrócił już między słupki bramki Tygrysów. Ten incydent nie wybił z rytmu lepiej grających piłkarzy Hull City, którzy niespodziewanie chwilę później zdobyli drugą bramkę. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym dwa razy strzelał próbował David Meyler. Najpierw jego strzał odbił Jonny Evans, a po chwili piłka po uderzeniu Irlandczyka odbiła się znowu od Evansa i wpadła do siatki obok zaskoczonego de Gei. W 18. minucie po raz pierwszy poważnie zaatakował Manchester United. Z prawego skrzydła dośrodkował Rafael wprost na głowę Palencii. Na nieszczęście Ekwadorczyka piłka minęła minimalnie prawy słupek bramki Szkota. Po chwili na boisku zameldował się Adnan Januzaj, który zastąpił kontuzjowanego Rafaela. I zaledwie minuty potrzebował młody Belg, by zaznaczyć swoją obecność na KC Stadium. Po faulu na Januzaju rzut wolny wykonał Rooney, który dośrodkował na głowę Smallinga, a Anglik wpakował futbolówkę do siatki. Było już tylko 2:1 dla Hull i Manchester przypuścił szturm na bramkę gospodarzy. Po chwili mogło być 2:2. Najpierw kapitalnie, niemal w „okienko” uderzył Tom Cleverley, ale rewelacyjną interwencją popisał się bramkarz Tygrysów, który sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później z kornera dośrodkował Januzaj na nogę Rooneya, ale ten posłał piłkę wysoko nad bramką. Co nie udało mu się w 20. minucie uczynił pięć minut później. Po ładnej dwójkowej akcji z Welbeckiem Rooney kropnął z woleja z 20 metrów i nie dał szans McGregorowi. Było 2:2 i była to 150. bramka Wazzy w Premier League. Fantastyczne widowisko w tych pierwszych 30 minutach mogli oglądać widzowie na KC Stadium. Druga połowa rozpoczęła się od dwóch zmian w zespole gospodarzy. Kontuzjowanego McGregora zmienił Steve Harper, a za Meylera na boisku pojawił się Robert Koren. Gospodarze wyglądali jakby myślami byli w szatni, a Manchester rozpoczął swe ataki już od początku drugiej części gry. Mimo to pierwsza groźna sytuacja była autorstwa Hull City. W 53. minucie strzelał Sagbo, ale wprost w bramkę de Gei, który wypiąstkował piłkę przed siebie. Dwie minuty później po rzucie rożnym głową uderzył Curtis Davies, ale nie zdołał zaskoczyć de Gei. Po godzinie gry swoją szansę miał najczęściej strzelający w Premier League Tom Huddlestone, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później po rzucie rożnym w świetnej sytuacji znalazł się Alex Bruce i wydawało się, że nic nie uratuje gości od utraty goli. Na nieszczęście syna trenera gospodarzy piłka po jego strzale trafiła zaledwie w spojenie słupka z poprzeczką. Mogło, a nawet powinno być 3:2 dla Hull City. Znane powiedzenie mówi „Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” i tak też było w tym przypadku. W 66. minucie ładnie prawym skrzydłem urwał się Ashley Young, który po dograł w piłkę w pole karne, a tam niefortunnie interweniował zdobywca pierwszej bramki w tym meczu James Chester i tym razem wpakował piłkę do własnej bramki. Manchester United po raz pierwszy w tym spotkaniu objął prowadzenie. Sześć minut później z rzutu wolnego strzelał Rooney, ale Anglik wyraźnie się pomylił. W ostatnim kwadransie gospodarzom zdecydowanie zabrakło sił, by poważniej zagrozić Manchesterowi United. David Moyes wprowadził w końcówce Michaela Carricka, by ten uspokoił grę w środku pola i umiejętnie rozdzielał piłki do Hernandeza, Welbecka i Rooneya. W 87. minucie Tygrysy miały jednak swoją szansę. Po ładnej akcji Yannicka Sagbo i dośrodkowaniu w pole karne w dobrej sytuacji główkował Danny Graham, ale piłka po strzale byłego napastnika Swansea wylądowała w rękawicach de Gei. Po chwili znowu zakotłowało się w polu karnym United, ale ostatecznie obrońcy Manchesteru zażegnali niebezpieczeństwo. W końcówce drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Antonio Valencia. W ostatniej akcji meczu swoją szansę mieli Jake Livermore i Alex Bruce. Obaj mieli "piłkę meczową" na swoich nogach i obaj zawiedli. Po świetnym widowisku na KC Stadium Manchester United pokonał Hull City 3:2 i na co najmniej dwie godziny awansował na 6. pozycję w tabeli. |
||||
