M4GIK1990MU: Komentarz zedytowany przez usera dnia 27.08.2016 21:00Takich emocji dawno nie było. United zagrało zdecydowanie najlepszą drugą połowę tego sezonu i prawdopodobnie najlepszą w tym roku. Do przerwy było trochę statycznie, ale już w ostatnim kwadransie pierwszej połowy dało się zaobserwować kto tutaj zamierza grać w piłkę. Natomiast po zmianie stron... takiego naporu na bramkę rywala od bardzo dawna nie widziałem. Tu mogło być nawet 6, 7-0 (no dobra, może 7-1, bo coś tam Hull miało), ale Tygrysom do 92. minuty pomagały jakieś niewidzialne siły. Niezorientowany w temacie widz mógłby pomyśleć, że graliśmy z jakimś ogórkiem z 3-4 ligi (choć Hull to i tak nadal ogórek). Nawet jakbyśmy zremisowali 0-0 to bym twierdził to samo. Czyżby wracało stare dobre United; drużyna, która nie tyle wygrywa, co niszczy rywala na boisku?
Oceny (standardowo - jak ktoś nie widział meczu)
de Gea: praktycznie bezrobotny. Znów rywale wyręczali go, bijąc po wszystkich stronach tylko nie bramce.
Shaw: znów kapitalny mecz. Shaw robił prawdziwe szoł na lewej stronie, co rusz strasząc rywali swoimi dryblingami. Nawet nie ma sensu wymieniać jego akcji, bo było tego tyle, że starczyłoby na całą stronę. Do tego świetnie odbiory w defensywie. Występ kompletny.
Blind: cichy profesor. Co miał robić, to robił. Dyrygował grą obroną bezbłędnie, a efektowną grę zostawiał swojemu czarnemu koledze (choć należy docenić Holendra za kapitalne przerzucenie piłki nad rywalem w pierwszej połowie).
Bailly: brak słów, by opisać tego chłopaka. W obronie majstersztyk. Naliczyłem 8 odbiorów w środkowej strefie boiska (!)... potem przestałem liczyć. Przerywał praktycznie każdą akcję rywali i to w sposób taki, że United mogło od razu iść z kontrą... albo z tą kontrą szedł sam Eric, bo i w akcjach ofensywnych chętnie uczestniczył.
Valencia: znów trochę mniej widoczny od kolegi z przeciwległej strony boiska, ale pewnie dlatego, że Shawa ostatnio nie da się zatrzymać. Tak czy inaczej świetny mecz Antka, zwłaszcza w ofensywie, gdzie panował na prawej stronie.
Fella: w pierwszej połowie słabo; nie dość, że sprawiał wrażenie często spóźnionego, to jeszcze zarobił niepotrzebne żółtko. W drugiej wrócił Fella z ostatnim meczy; czyścił rywali, pokazując im miejsce w szeregu.
Roo: podobnie jak Kudłacz, tak również i Anglik zaczął grać dopiero po zmianie stron... i to jak! Był tam, gdzie go wszyscy potrzebowali, często wdawał się w dryblingi, a zwieńczeniem była asysta, gdy ograł rywala w pozornie beznadziejnej Anglika syt.
Pogba: dziwny mecz Francuza. Na plus, że świetnie radził sobie z rywalami, ale na minus, że tracił momentami głupio piłki. Pod koniec meczu zaczął już denerwować, kiedy to strzelał z każdej pozycji.
Martial: słabo, nawet bardzo słabo. Dokonywał złych wyborów, tracił często piłkę, a gdy miał już dobrą okazję, to ją marnował. Zszedł jako pierwszy i w pełni zasłużenie.
Ibra: poza kilkoma wręcz nieprawdopodobnymi przejęciami piłki (gimnastyczki całego światu już puszczają powtórki), tak na prawdę Zlatan nie zagrał niczego specjalnego. Może dlatego, że momentami miał wręcz potrójne krycie.
Mata: kapitalny mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie większość indywidualnych akcji była jego autorstwa. Po zmianie stron widać było, że trochę opadł z sił.
Miki: chciał się pokazać... i się pokazał. Kilka strat Ormianina to nic przy kilku kapitalnych dryblingach. W pamięci zapadła zwłaszcza akcja, jak przedarł się między trzema rywalami i dopiero faulem Hull musiało utemperować Henryka.
Rash: Młody nadal pokazuje, że może być talentem, jakiego Akademia United nie widziała... od czasu Paula Pogby. Żywe srebro. Ledwo wszedł z ławki, a już zaczął kręcić rywalami. Mógł zdobyć gola w 79. min, kiedy to bez pardonu wbił się w pole karne rywala i tylko świetna interwencja golkipera Hull uchroniła Tygrysy przed stratą gola. Ale w 92. gospodarze nie mieli już tyle szczęścia.