Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

12 dni z Cantoną: Wspomnienia sir Bobby'ego

» 6 grudnia 2012, 15:57 - Autor: apricotka - źródło: manutd.com
Sir Bobby Charlton wychwala wpływ, jaki Eric Cantona wywarł na Manchesterze United.
12 dni z Cantoną: Wspomnienia sir Bobby'ego
» Sir Bobby Charlton również podziwia Erica Cantonę
Eric Cantona był magiczny. Uwielbiałem go obserwować. Jego przybycie na Old Trafford zaskoczyło wiele osób, jednak później okazało się wyśmienitym transferem. Francuz świetnie zabawiał tłumy, stanowił dla nich prawdziwą rozrywkę, a dla pozostałych piłkarzy - wspaniały przykład.

Jego wpływ uwidocznił się szczególnie mocno, kiedy rozpoczął się napływ młodego pokolenia piłkarzy - braci Neville, Nicky'ego Butta, Paula Scholesa i Davida Beckhama. Eric przygotowywał ich, jak i siebie, kierował zespołem podczas meczów. To był jeden z najlepszych okresów w historii klubu. Kto wie, czy gdyby nie on, zwycięska passa United nigdy by nie nadeszła. Jego obecność na boisku była kwestią zwycięstwa lub przegranej.

Uwielbiałem jego podejście do piłki nożnej i to, jak dumnie obnosił się, chodząc po boisku. Fani szaleli na jego punkcie i wybaczali mu wszystkie błędy - woleli, by próbował zrobić coś niesamowitego, ale się pomylił, niż patrzeć na innych, nudniejszych piłkarzy.

Kiedy tylko Cantona otrzymywał piłkę, doskonale wiedział, jak ustawieni są pozostali gracze, oraz co z nią zrobi. Czasami chciało się go pospieszyć, ale on miał wszystko dokładnie przemyślane. Czekał na innych zawodników, aby też włączyli się do akcji i znajdował ich perfekcyjnie wymierzonym podaniem, co sprawiało, że zaczynałeś myśleć: Jestem głupkiem.

Wypełniała go duma. Był tak dramatyczny - czasami aż za bardzo - że każdy mecz, w którym brał udział, stawał się atrakcyjny. Można było to zobaczyć w jego "cieszynkach", gdy udawał, że salutuje milionom wspierających go fanów. Zawsze będę kojarzył Erica z gola przeciwko Sunderlandowi. To trafienie było bardzo trudne, mimo to Cantona zdołał wpakować piłkę w górny narożnik bramki z odległości ponad 16 metrów i kiedy futbolówka zatańczyła w siatce, Francuz po prostu rozejrzał się, jakby pytając A czego się spodziewaliście?

Gdybym wciąż mógł, z chęcią zagrałbym z Erikiem, bo był zupełnie inny, unikalny. Jako jeden z naszych najlepszych nabytków na zawsze pozostanie ważną osobą w historii Manchesteru United.


TAGI


« Poprzedni news
Ferguson: City to bardzo groźny zespół
Następny news »
12 dni z Cantoną: Wspomnienia Andy'ego Mittena

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.